Samira i Samir (Samira & Samir)
tłum. Barbara Tarnas
Muza, 2005
s. 277
Współczesny
Afganistan, Hindukusz, wieloletnia wojna, zmieniający się przeciwnicy –
to tło powieści Siby Shakib. I ludzie, którzy żyją jak przed wiekami,
nie znając zdobyczy cywilizacji. To świat podstawowych potrzeb i
najbardziej oczywistych sposobów ich zaspokajania. Świat siły i
zręczności, w którym prym wiodą mężczyźni, a kobiety traktowane są jako
mało istotny dodatek, narzędzie do zajmowania się gospodarstwem i
rodzenia, najlepiej synów. Świat, w którym tradycją o sile prawa jest
to, że pierworodnym dzieckiem Komendanta musi być chłopiec. Świat boga
surowego i jego przedstawicieli, nadużywających swego autorytetu do
legitymizacji władzy mężczyzn nad słabszą płcią. Świat, w którym relacje
między małżonkami zaburzone są przez wybujałe męskie ego i kobiece
poczucie niższości, utrwalane przez wieki. Świat pełen braku
wykształcenia i ignorancji, która za płeć dziecka obwinia kobietę.
Świat, w którym „życie dziewcząt jest karą” (s. 163).
W tym świecie
pojawia się Samira – dziewczynka, która powinna być chłopcem. I która
jest chłopcem, dopóki nie uświadomi sobie, że coś z nią jest nie tak.
Wstrząs, jaki to ze sobą przyniesie, spowoduje, że Samira przestanie
mówić. Żeby nie mogła zdradzić narzuconej jej tajemnicy. Żyje w
zakłamaniu, podtrzymuje iluzję, by zaspokoić oczekiwania otoczenia,
sprostać żądaniom ojca, być chłopcem, a potem mężczyzną, zdolnym bronić i
chronić, i iść na wojnę.
Więcej na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz