środa, 31 lipca 2013
Nikt nie woła - Józef Hen
poniedziałek, 29 lipca 2013
Czarny anioł - Mika Waltari
Wspaniała, rewelacyjna powieść, na równi o wielkiej, niespodziewanej i od początku nie mającej szans miłości, jak i porywającym mieście, jakim był w połowie XV wieku Konstantynopol.
Mamy rok 1452, od kilku miesięcy trwa oblężenie miasta. Pewnego dnia do Konstantynopola przybywa rycerz Johannes Angelos. Jego celem była obrona chrześcijańskiego miasta i świata. Johannes skończył 40 lat, w XV wieku był to wiek, kiedy wielu (tych, którzy szczęśliwie dożyli) szykowało się na śmierć, wiadomo choroby, niebezpieczne życie etc. Nie inaczej jest z Johannesem. Przybył on do Konstantynopola, żeby pomóc wierze, ostatni raz spełnić swój obowiązek i najprawdopodobniej w tym mieście zakończyć życie. Los jednak lubi płatać figle i nigdy nie wiadomo, co jest komu pisane. Johannes poznaje bowiem piękną Annę Notaras, z pochodzenia Greczynkę wysokiego rodu. Ich miłość od początku skazana jest na niepowodzenie, żeby nie rzec zagładę.
Co mnie urzekło w tej książce? Prawie wszystko, na równi postać Johannesa jak i Anny, ich miłość (taka prawdziwa, jak grom z jasnego nieba, od pierwszego wejrzenia), nieliczne wykradane ba wydzierane życiu spotkania, w trakcie których zapominają o wszystkim, o niebezpieczeństwie, o tym, że w zasadzie są bez szans, o oblężeniu miasta.
Piękne słowa o miłości, wypowiedziane językiem epoki...
(...)Ujrzałem cię pierwszy raz i przemówiłem do ciebie. Było to tak, jakby przeszło przeze mnie trzęsienie ziemi (...)
(...)Z ołowiu jest moje serce, z ołowiu jest krew w moich żyłach. Nienawidzę tego umierającego miasta, które wpatruje się ślepo w swoją przeszłość i nie chce uwierzyć, że zagłada zbliża się do jego wrót.(...)
Poza tym doskonałe, pełne szczegółów i faktów historycznych opisy Konstantynopola, miasta potężnego, przebogatego, które w XV wieku było mekką chrześcijańskiego świata, miasta, które jest o krok od zagłady, miasta, które lada moment upadnie. A upadek Konstantynopola oznaczał jednocześnie upadek pewnego stylu bycia, upadek części wpływów religii chrześcijańskiej, upadek świata i pewnej epoki. Co istotne, wszystkie fakty historyczne i większość postaci (poza Johannesem) są prawdziwe. Brawo dla autora za doskonałe przygotowanie merytoryczne. Końcowy opis masakrowanego, niszczonego, zgładzanego Konstantynopola i żyjących w nim ludzi, okrzyki Aleo he polis, czyli Miasto upadło, są niezwykle poruszające, każdego chwycą za serce. I na tym tle wielka, nie mająca szans miłość, taka jaka trafia raz w życiu i to nielicznym.
Do tego mistrzowskie dozowanie napięcia, budowanie atmosfery miłości, na równi z beznadziejnością i dążeniem do zagłady. Majstersztyk po prostu, powieść historyczna najwyższego lotu. Szkoda, że takich książek już się obecnie nie pisze.
Zachęcam do lektury Czarnego anioła, po raz kolejny jestem po wielkim wrażeniem pisarskiego talentu fińskiego autora. Czarny anioł, to jedna z tych książek, które czyta się z zapartym tchem, a w trakcie lektury trzyma się mocno kciuki za głównych bohaterów. To także książka, o której myśli się jeszcze długo po zakończeniu lektury.
niedziela, 28 lipca 2013
Requiem dla młodego żołnierza Monte Cassino - Renee Bonneau.
Walki o klasztor Monte Cassino są jednakże w książce jedynie tłem dla opowieści snutej przez ojca Matteo, zakonnika z opactwa cystersów w Casamari, w którym Niemcy utworzyli szpital dla swoich rannych żołnierzy. Zakonnicy opiekują się swymi wrogami z całym oddaniem wykonując wszelką niezbędna posługę łącznie z pochówkiem połączonym z modlitwą w ich intencji. Dla nich nie są to wrogowie lecz ludzie niejednokrotnie przywiezieni w stanie krytycznym, straszliwie okaleczeni a więc potrzebujący pomocy i troski. Ojciec Matteo jest oprócz niemieckiego pielęgniarza jedyną osobą potrafiącą porozumieć się z rannymi w ich ojczystym języku co sprawia, że może im przynosić dodatkową ulgę w cierpieniu i robi to podtrzymując na duchu szczególnie umierających.
Czytaj więcej na blogu.
piątek, 26 lipca 2013
James Bond w sutannie. "Purpura i czerń" James P. Gallagher
Innym razem (...) O'Flaherty całkowicie samodzielnie zorganizował operację wyrostka robaczkowego.
czwartek, 25 lipca 2013
Opowiem ci o wolności - Wacław Holewiński
Notka pochodzi z Myśli Czytelnika
środa, 24 lipca 2013
Wacław Holewiński "Opowiem Ci o wolności"
Dowiedziałam się wielu ciekawych faktów dotyczących działalności organizacji NSZ i NZW, bo w latach kiedy uczęszczałam do szkoły, na lekcjach historii nie podejmowało się rozmów na powyższe tematy. Myślę, że każdemu z nas przydałaby się odrobina lekcji historii, a szczególnie tym, którzy podobnie jak ja, nie znali wielu szczegółów dotyczących dziejów „żołnierzy wyklętych” Pamiętajmy o nich, bo przecież większość z nich już nie żyje i jeżeli my nie będziemy przekazywać sobie tych wiadomości z pokolenia na pokolenie, to za kilkadziesiąt lat nikt nie będzie wiedział, o tym, że kobiety również, a może przede wszystkim były dzielne i potrafiły walczyć!!
niedziela, 21 lipca 2013
Śród żywych duchów
Stangret jaśnie pani - Stanisława Fleszarowa-Muskat
poniedziałek, 15 lipca 2013
"Życie w słoiku. Ocalenie Ireny Sendler" Jack Mayer
Skończyłam czytać... znów jest 3.15 w nocy... dobrze, że to sobota... ale nie napisze nic przez kilka dni...
....
O KSIĄŻCE
Irena Sendler |
"Wiecie (...) to jest moment ostateczne zemsty na Hitlerze. Protestanckie dzieci czczą katoliczkę ratującą żydowskie dzieci w Getcie warszawskim i dają przedstawienie w żydowskim teatrze w Warszawie. A filmuje to niemiecka telewizja" (s. 385)
"Żałuję wielu rzeczy... ale moje największe niepowodzenie to że nie zrobiłam nic więcej... że nie zdołałam uratować więcej tych dzieci, że nie odnalazłam ich po wojnie. Często miewam koszmarne sny, w których dzieci płaczą, kiedy je zabieram od rodziców. I wspominam te, których nie wzięłam. Jestem już bardzo stara. Widzę doskonale, co mi się nie powiodło. (,...) Wiele wspomnień dręczy mnie i po tyli latach ciąży mi ogromnie na sercu. Teraz wam powiem coś, w co nie uwierzycie, ale to prawda. Widziałam kiedyś w Getcie, jak matka przerzuca swoje dziecko za mur. Wyobrażacie sobie?" (s. 354n.)
wejście do krematorium w Auschwitz-Birkenau (fot. Anna M.) |
"Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie" George Santayana
zapomniana, nikt o niej nic nie wiedział, milczano. Dopiero trzy nastoletnie uczennice z jakiegoś maleńkiego miasteczka w Kansas wywołały burzę i cały świat oddał jej należny hołd. Otrzymała nawet Order Orła Białego! Została nagle zgłoszona do Pokojowej Nagrody Nobla, powstały fundacje jej imienia, projekty, a ludzie przez nią uratowani zaczęli mówić i wspominać! Trzy Amerykanki... A gdzie byliśmy my, Polacy? WSTYD!!! Do dziś wolimy milczeć i nadal nie rozliczyliśmy się z trudnym i bolesnym tematem Zagłady Żydów na naszych ziemiach podczas wojny i po wojnie. Wolimy o tym nie myśleć, zamieść pod dywan, poczekać, aż wszyscy zapomną...
Zbyt wiele jest myśli na temat tej książki, żeby je tutaj wyrazić. Mogę tylko powiedzieć DZIĘKUJĘ. Irena Sendler uratowała 2500 żydowskich dzieci, trzy nastolatki z Kansas uratowały Irenę, wszystkie razem z tysiącem ludzkich istnień, tych opisanych w książce i przemilczanych, ratują mnie... kolejny raz... codziennie... Gdy spoglądam na archiwalne zdjęcia Ireny Sendler widzę silną, młodą kobietę, upartą i wiedzącą czego chce od życia. Setki razy oglądałam nagrania i wypowiedzi Ireny z ostatnich lat jej życia. Mimo tego wszystkiego, co wycierpiała w czasie i po wojnie, mimo koszmarów, wydaje się być radosną i skromną osobą o oczach pełnych życia i blasku...
Irena Sendler zmarła 12 maja 2008 r. - miała 98 lat.
Kilka linków:
- strona internetowa o Irenie Sendler i Projekcie Life in a Jar
- Lista Sendlerowej, Michał J. Dudziewicz, 2002, Polska - film dokumentalny z pierwszej wizyty uczennic z Kansas w Warszawie i spotkanie z Ireną Sendler
- Kanadyjska Fundacja Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego o Irenie Sendler i Projekcie "Życie w Słoiku"
- Polskie Radio - artykuł o książce i wywiad z autorem
- filmik The Apple Tree z kolejnego spotkania z Ireną Sendler
Anna M.
mój blog: annamatysiak.blogspot.com
Czerń i purpura - Wojciech Dutka
Ona była córką żydowskiego prawnika, młodą, piękną i pełną życia. Gdy przedwojenną Słowację zalała fala antysemityzmu, a ojciec dziewczyny utracił prawo wykonywania zawodu, nie zawahała się postawić na szali swojej reputacji i zatrudnić w kabarecie, gdzie też rozkwitł w pełni jej talent estradowy. Mając na utrzymaniu całą rodzinę, wbrew wszelkim przeciwnościom losu, z podniesionym czołem znosiła kolejne upokorzenia. Aż do tego pamiętnego dnia, gdy przemocą zapakowano ją do bydlęcego wagonu i wywieziono w nieznaną dal.
On był rodowitym Austriakiem, bratem komunisty, synem oportunisty i wnukiem umiarkowanej zwolenniczki nazizmu. Na fali poanschlussowego entuzjazmu wstąpił do Hitlerjugend, a gdy już trochę podrósł - do SS. Po wybuchu wojny postawiony przed wyborem - front wschodni albo służba w obozie koncentracyjnym, decyduje się na tą drugą opcję.
Spotkali się w miejscu, którego nazwa do dziś jeży ludziom włos na głowie. Miejscu, nad którego bramą wciąż widnieje napis "Arbeit macht frei". Miejscu, gdzie królowały rozpacz, cierpienie i śmierć, ale nie mogło być mowy o miłości. Ale czy aby na pewno?
Rok 1942. Młodemu esesmanowi wpada w oko Milena Zinger, żydowska więźniarka o nieprzeciętnym talencie wokalnym. Nim Austriak zdąży się połapać we własnych uczuciach, zakochuje się w niej po uszy. Ona, początkowo wstrząśnięta i zniesmaczona tym faktem, po namowach koleżanki postanawia wykorzystać afekt ze strony wroga w celu niesienia pomocy współwięźniom. Wkrótce przestaje widzieć w swoim adoratorze tylko i wyłącznie potwora, a początkowa wdzięczność w końcu przerodzi się w coś więcej...
Brzmi niewiarygodnie?
A tymczasem ta historia wydarzyła się naprawdę. I właśnie na jej motywach została napisana powieść "Czerń i purpura".
Czytaj dalej...poniedziałek, 8 lipca 2013
"Życie na przekór cieniom" Martin Bormann syn
Trudna lektura...
Dziś jedna myśl z książki Martina Bormanna jr:
"Jezus, Chrystus-Mesjasz, jest dla wszystkich. On nie jest Rzymianinem, ani Grekiem, ani człowiekiem Zachodu, ale z woli Boga Ojca zechciał być Żydem "ziemi ojców". Jego życie jest Jego ludzkim życiem tylko w tym narodzie i z żydowskimi pismami świętymi. (...) Dopiero po zetknięciu z chrześcijańską i żydowską egzegezą Nowego Testamentu (...) odkryłem Żyda Jezusa, a tym samym nowe podejście do sprawy... "
Znalazłam w sieci kilka artykułów o Martinie Bormannie jr.
Podać rękę po Auschwitz
zbrodnia i pojednanie
Marsz żywych
Anna M.
Karol Bunsch – Imiennik
Czytaj dalej...
wtorek, 2 lipca 2013
Podsumowanie czterech miesięcy!
MARZEC
A oto wyniki uczestników:
Nutinka - 3 recenzje
anetapzn - 2 recenzje
Filety z Izydora - 1 recenzja
Halinka - 1 recenzja
natanna - 1 recenzja
Silwercross - 1 recenzja
KWIECIEŃ
W kwietniu udało się ukończyć wyzwanie 6 uczestnikom, którzy przedstawili nam 12 recenzji.
Oto wyniki:
Imani - 4 recenzje
anetapzn - 3 recenzje
Krasnoludek - 2 recenzje
Iza - 1 recenzja
Jenah - 1 recenzja
Nutinka - 1 recenzja
MAJ
W maju udało się ukończyć wyzwanie 5 uczestnikom, którzy przedstawili nam 11 recenzji.
Oto wyniki:
Imani - 3 recenzje
Iza - 3 recenzje
Nutinka - 3 recenzje
anetapzn - 1 recenzja
Franca - 1 recenzja
CZERWIEC
W czerwcu udało się ukończyć wyzwanie 6 uczestnikom, którzy przedstawili nam 12 recenzji.
Oto wyniki:
Nutinka - 4 recenzje
Imani - 3 recenzje
Blank-Librophilia - 2 recenzje
Anytsuj - 1 recenzja
Iza - 1 recenzja
moleslaw - 1 recenzja
Gratuluję serdecznie wszystkim uczestnikom, zwłaszcza naszym zwyciężczyniom - Imani, Izie, Kruszynce i Nutince! :)
poniedziałek, 1 lipca 2013
Droga donikąd - Józef Mackiewicz
"Droga donikąd" to bowiem rzadki przykład zbiorowej powieści psychologicznej. Obserwujemy grupę ludzi, poddawanych serii bodźców przez nową władzę. Niektórzy reaguja wprawdzie w sposób niestandardowy, ale niestety - są mniejszością i ich postawa nie będzie miała żadnego wpływu na losy zbiorowości.
Mackiewicz próbuje dowieść, że metody zastosowane przez komunistów są skuteczne niezależnie od tego, na jakiej społeczności sie je wypróbuje. Po wojnie na Zachodzie dominował stereotyp, że komnizm to taka specyfika wschodnia, szczególnie pasująca do tamtejszej mentalności, niesłusznie określanej, jako niewolnicza. Dawni poddani caratu, dzięki wielosetletniemu treningowi, przyzwyczajeni rzekomo byli do posłuszeństwa.
Tymczasem Wileńszczyzna, to przecież (wówczas) część Polski, krainy wiecznych buntowników. W dodatku, jak twierdzą niektórzy bohaterowie, pod niemiecką okupacją AK odnosiło znaczne sukcesy, dlaczego pod sowiecką miałoby być inaczej?
Kluczową rolę odegrała właśnie psychologia - parafrazując autora: Niemcy swoją jednoznaczną postawą zamienili Polaków w bohaterów ruchu oporu, Sowieci zaś, dzięki pomysłowej kombinacji kija, marchewki i przyzwyczajenia ludzi do powszechnego donosicielstwa - w szybkim tempie zniszczyli wszelki opór. Do tego stopnia, że początek wywózek nie spotkał się z żadnym oporem, a jedynie z rezygnacją.
Książka, porównując ją do klocków Lego - skonstruowana jest z najprostszych elementów: zero bajerów, bardzo wiele scen jest autentycznych, Mackiewicz zasilił ją spora porcją własnych przeżyć. To głownie zapis codzienności: praca, podróże, spotkania z ludźmi i rozmowy. A w ramach szukania osobistej przestrzeni wolności- romans z sąsiadkąPPP.
Jednocześnie większość scen niesie jakieś dodatkowe znaczenia i strzępy autorskich przemyśleń. Przyznam, że sama zauważyłam je dopiero czytając publicystykę pisarza. Choćby np. scena w polskojęzycznej szkole, gdzie mamy okazję zapoznać się z przemyśleniami pisarza na temat zjawiska nacjonal - komunizmu.
Po raz kolejny u Mackiewicza - mamy tu sporo psychologii, ale bez zbędnego grzebania w głowie bohaterom.
Z czytanych dotychczas przeze mnie "Mackiewiczów" jest chyba najlepsza, wielowarstwowa, długo zostaje w głowie. Myślę, że kiedyś jeszcze do niej wrócę:).
Przy okazji - polecam recenzję "Sprawy pułkownika Miasojedowa" autorstwa Ziuty.