środa, 24 lipca 2013

Wacław Holewiński "Opowiem Ci o wolności"

                                                     





II wojna światowa to okrutne, tragiczne wydarzenie w dziejach ludzkości. Sprawiła, że cały system wartości, jaki do tej pory wypracował człowiek, wszystkie dobra, które zdążył zdobyć legły w gruzach. Przyszłość Polski, przyszłość świata stanęła pod znakiem zapytania. Dobro-zło, radość-cierpienie, życie-śmierć, przestały być odróżniane, stały się pustymi słowami. Jednak nie wszyscy poddawali się. Niektórzy walczyli, nie pozwalali na zniszczenie siebie, na utratę wszelkich wartości. Walczyli, chociaż walka nie była równa.Próbowali choć trochę osłabić nieprzyjaciela i mieli poczucie, że są potrzebni, że ich czyny nie idą na marne.


Wacław Holewiński w swojej nowej powieści „Opowiem Ci o wolności” ukazuje nam losy dwóch początkowo zupełnie sobie obcych dziewczyn, Marii Nachtman i Walentyny Stempkowskiej. We wrześniu 1939 roku wstąpiły do walczącego podziemia, Narodowych Sił Zbrojnych.

Maria pseudonim „Agata” pochodziła z Mińska Mazowieckiego. Była córką inżyniera, pracownika huty szkła, siostrą Jerzyka, również zagorzałego działacza NSZ. Pełniła funkcję łączniczki. Roznosiła meldunki, rozwoziła gazety. Pomagała również w szpitalu, jako wolontariuszka i przyszła pani doktor. Robiła opatrunki, pomagała podczas operacji. Nieoficjalnie, po godzinach wolontariatu leczyła rannych żołnierzy z „leśnych oddziałów”, ukrywających się na melinach.
Wala pseudonim „Platerówna” a później „Żabka”. Urodziła się w Brześciu, skąd jako mała dziewczynka przeprowadziła się do Białegostoku. Była córką architekta, siostrą „Gienia” walczącego również w oddziałach NSZ, kurierką. Roznosiła wiadomości, leki, bandaże.

W 1945 roku dziewczyny przekonane były, że nareszcie są wolne, że całe zło związane z wojną już przeminęło. Chciały zacząć nowe życie. Zapomnieć o głodzie, strachu przed utratą życia. Chciały nareszcie być kochane, założyć rodzinę, mieć dom, dzieci. Ich marzenia były takie banalne.

Niechby było biednie, ale u siebie. Bez polityki, bez ciągłego drżenia o siebie. Dzieci do szkoły, jakiś gar zupy, wszyscy przy stole. Posłuchać muzyki, czasem potańczyć, prezenty na święta, kolędy.”

Niestety „szybko musiały zweryfikować swoje marzenia” Wstąpiły do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, gdzie kontynuowały swoją walkę wobec komunistycznego wroga. Walkę, która zniszczyła im zdrowie, zrujnowała karierę zawodową, życie prywatne...W krótkim czasie obie zostały aresztowane. Przetrzymywane w okrutnych warunkach w aresztach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, ciągle przesłuchiwane, bite, maltretowane, poniżane, torturowane, dzielnie znosiły tę gehennę...

Obie dziewczyny są postaciami autentycznymi. Wychowane w katolickich rodzinach, gdzie miłość i wiara w Boga, a także patriotyzm były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Niestety ich losy, bohaterstwo nie zostały szczegółowo udokumentowane. Autor odtwarzał życiorysy kobiet na podstawie strzępków informacji dodając od siebie wiele zmyślonych wątków, ale istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że często pokrywają się one z prawdziwą wersją życia Marii i Wali.

Wacław Holewiński swą powieść podzielił na dwa główne działy. Jeden to historia Marii, w drugim mamy opisane życie Walentyny. Każdy z działów ma kilkustronicowe rozdziały opatrzone króciutkim wstępem, napisanym kursywą, umieszczonym w górnym prawym lub lewym rogu książki. Pierwszy raz spotkałam się z tak ciekawym, nowatorskim sposobem pisania. Początkowo nie wiedziałam o co chodzi, czułam się zagubiona, tym bardziej, że każdy wstęp w części opisującej Marię podpisany jest imieniem Wala, a w części opisującej Walentynę, Maria.
Wprowadzenie jest ważne, gdyż zawiera całą puentę, a rozdział stanowi jej rozwinięcie. Bez przeczytania wstępu możemy troszkę się pogubić, gdyż autor nie opisuje dzień po dniu życia bohaterek. Przeskakuje o kilka dni, miesięcy opisując te najważniejsze momenty życia dziewcząt.W książce nie mamy również przedstawionych dokładnie faktów z wojny, opisów walki, zniszczeń.O tym czytamy jakby między wierszami, to nie stanowi głównej wartości treści. Autor przede wszystkim skupia swoją uwagę na życiu kobiet, a szczególnie na momentach kiedy dziewczyny są aresztowane i przesłuchiwane. Dlaczego akurat na kobietach, skoro to mężczyźni głównie wydawali rozkazy i grali pierwsze skrzypce w NSZ i NZW? Dlatego, że większość dziennikarzy, autorów poczytnych powieści pomija fakt, że kobiety również z wielkim poświęceniem, odwagą i determinacją podejmowały walkę z wrogiem.

Wszyscy jesteśmy im winni najwyższy podziw. Jak by nie zabrzmiało to patetycznie-bez nich Polska byłaby inna”
Po przeczytaniu "Opowiem Ci o wolności" jestem ogromnie wzruszona i nie ukrywam, że były momenty, kiedy łzy pojawiły się na moich polikach. Serce mi drżało, dłonie zaciskały się w pięści, a przez umysł przebiegały myśli "jak można, w tak okrutny sposób traktować drugiego człowieka".
Dowiedziałam się wielu ciekawych faktów dotyczących działalności organizacji NSZ i NZW, bo w latach kiedy uczęszczałam do szkoły, na lekcjach historii nie podejmowało się rozmów na powyższe tematy. Myślę, że każdemu z nas przydałaby się odrobina lekcji historii, a szczególnie tym, którzy podobnie jak ja, nie znali wielu szczegółów dotyczących dziejów „żołnierzy wyklętych” Pamiętajmy o nich, bo przecież większość z nich już nie żyje i jeżeli my nie będziemy przekazywać sobie tych wiadomości z pokolenia na pokolenie, to za kilkadziesiąt lat nikt nie będzie wiedział, o tym, że kobiety również, a może przede wszystkim były dzielne i potrafiły walczyć!!

1 komentarz:

  1. Lubię takie książki, lubię się przy nich wzruszać, lubię się przy okazji czegoś dowiedzieć. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń