Wydawnictwo Książnica, Okładka miękka, 352 s., Moja ocena 6/6
Wspaniała,
rewelacyjna powieść, na równi o wielkiej, niespodziewanej i od początku
nie mającej szans miłości, jak i porywającym mieście, jakim był w
połowie XV wieku Konstantynopol.
Mamy rok 1452, od kilku miesięcy trwa oblężenie miasta. Pewnego dnia do Konstantynopola przybywa rycerz
Johannes Angelos. Jego celem była obrona chrześcijańskiego miasta i
świata. Johannes skończył 40 lat, w XV wieku był to wiek, kiedy wielu
(tych, którzy szczęśliwie dożyli) szykowało się na śmierć, wiadomo
choroby, niebezpieczne życie etc. Nie inaczej jest z Johannesem. Przybył
on do Konstantynopola, żeby pomóc wierze, ostatni raz spełnić swój
obowiązek i najprawdopodobniej w tym mieście zakończyć życie. Los jednak
lubi płatać figle i nigdy nie wiadomo, co jest komu pisane. Johannes
poznaje bowiem piękną Annę
Notaras, z pochodzenia Greczynkę wysokiego rodu. Ich miłość od początku
skazana jest na niepowodzenie, żeby nie rzec zagładę.
Co
mnie urzekło w tej książce? Prawie wszystko, na równi postać Johannesa
jak i Anny, ich miłość (taka prawdziwa, jak grom z jasnego nieba, od
pierwszego wejrzenia), nieliczne wykradane ba wydzierane życiu
spotkania, w trakcie których zapominają o wszystkim, o
niebezpieczeństwie, o tym, że w zasadzie są bez szans, o oblężeniu
miasta.
Piękne słowa o miłości, wypowiedziane językiem epoki...
(...)Ujrzałem cię pierwszy raz i przemówiłem do ciebie. Było to tak, jakby przeszło przeze mnie trzęsienie ziemi (...)
(...)Z ołowiu jest moje serce, z ołowiu jest krew w moich żyłach. Nienawidzę
tego umierającego miasta, które wpatruje się ślepo w swoją przeszłość i
nie chce uwierzyć, że zagłada zbliża się do jego wrót.(...)
Poza
tym doskonałe, pełne szczegółów i faktów historycznych opisy
Konstantynopola, miasta potężnego, przebogatego, które w XV wieku było
mekką chrześcijańskiego świata, miasta, które jest o krok od zagłady,
miasta, które lada moment upadnie. A upadek Konstantynopola oznaczał
jednocześnie upadek pewnego stylu bycia, upadek części wpływów religii
chrześcijańskiej, upadek świata i pewnej epoki. Co istotne, wszystkie
fakty historyczne i większość postaci (poza Johannesem) są prawdziwe.
Brawo dla autora za doskonałe przygotowanie merytoryczne. Końcowy opis
masakrowanego, niszczonego, zgładzanego Konstantynopola i żyjących w nim
ludzi, okrzyki Aleo he polis, czyli Miasto upadło,
są niezwykle poruszające, każdego chwycą za serce. I na tym tle wielka,
nie mająca szans miłość, taka jaka trafia raz w życiu i to nielicznym.
Do
tego mistrzowskie dozowanie napięcia, budowanie atmosfery miłości, na
równi z beznadziejnością i dążeniem do zagłady. Majstersztyk po prostu,
powieść historyczna najwyższego lotu. Szkoda, że takich książek już się
obecnie nie pisze.
Zachęcam do lektury Czarnego anioła,
po raz kolejny jestem po wielkim wrażeniem pisarskiego talentu
fińskiego autora. Czarny anioł, to jedna z tych książek, które czyta się
z zapartym tchem, a w trakcie lektury trzyma się mocno kciuki za
głównych bohaterów. To także książka, o której myśli się jeszcze długo
po zakończeniu lektury.
Zgadzam się, książka niesamowita, jedyna w swoim rodzaju - takich autorów jak Mika już nie ma...
OdpowiedzUsuń