poniedziałek, 29 lipca 2013

Czarny anioł - Mika Waltari

Wydawnictwo Książnica, Okładka miękka, 352 s., Moja ocena 6/6
Wspaniała, rewelacyjna powieść, na równi o wielkiej, niespodziewanej i od początku nie mającej szans miłości, jak i porywającym mieście, jakim był w połowie XV wieku Konstantynopol.
Mamy rok 1452, od kilku miesięcy trwa oblężenie miasta. Pewnego dnia do Konstantynopola przybywa rycerz Johannes Angelos. Jego celem była obrona chrześcijańskiego miasta i świata. Johannes skończył 40 lat, w XV wieku był to wiek, kiedy wielu (tych, którzy szczęśliwie dożyli) szykowało się na śmierć, wiadomo choroby, niebezpieczne życie etc. Nie inaczej jest z Johannesem. Przybył on do Konstantynopola, żeby pomóc wierze, ostatni raz spełnić swój obowiązek i najprawdopodobniej w tym mieście zakończyć życie. Los jednak lubi płatać figle i nigdy nie wiadomo, co jest komu pisane. Johannes poznaje bowiem piękną Annę Notaras, z pochodzenia Greczynkę wysokiego rodu. Ich miłość od początku skazana jest na niepowodzenie, żeby nie rzec zagładę. 
Co mnie urzekło w tej książce? Prawie wszystko, na równi postać Johannesa jak i Anny, ich miłość (taka prawdziwa, jak grom z jasnego nieba, od pierwszego wejrzenia), nieliczne wykradane ba wydzierane życiu spotkania, w trakcie których zapominają o wszystkim, o niebezpieczeństwie, o tym, że w zasadzie są bez szans, o oblężeniu miasta. 
Piękne słowa o miłości, wypowiedziane językiem epoki... 
 (...)Ujrzałem cię pierwszy raz i przemówiłem do ciebie. Było to tak, jakby przeszło przeze mnie trzęsienie ziemi (...) 
(...)Z ołowiu jest moje serce, z ołowiu jest krew w moich żyłach. Nienawidzę tego umierającego miasta, które wpatruje się ślepo w swoją przeszłość i nie chce uwierzyć, że zagłada zbliża się do jego wrót.(...)
Poza tym doskonałe, pełne szczegółów i faktów historycznych opisy Konstantynopola, miasta potężnego, przebogatego, które w XV wieku było mekką chrześcijańskiego świata, miasta, które jest o krok od zagłady, miasta, które lada moment upadnie. A upadek Konstantynopola oznaczał jednocześnie upadek pewnego stylu bycia, upadek części wpływów religii chrześcijańskiej, upadek świata i pewnej epoki. Co istotne, wszystkie fakty historyczne i większość postaci (poza Johannesem) są prawdziwe. Brawo dla autora za doskonałe przygotowanie merytoryczne. Końcowy opis masakrowanego, niszczonego, zgładzanego Konstantynopola i żyjących w nim ludzi, okrzyki Aleo he polis, czyli Miasto upadło, są niezwykle poruszające, każdego chwycą za serce. I na tym tle wielka, nie mająca szans miłość, taka jaka trafia raz w życiu i to nielicznym.
Do tego mistrzowskie dozowanie napięcia, budowanie atmosfery miłości, na równi z beznadziejnością i dążeniem do zagłady. Majstersztyk po prostu, powieść historyczna najwyższego lotu. Szkoda, że takich książek już się obecnie nie pisze. 
Zachęcam do lektury Czarnego anioła, po raz kolejny jestem po wielkim wrażeniem pisarskiego talentu fińskiego autora. Czarny anioł, to jedna z tych książek, które czyta się z zapartym tchem, a w trakcie lektury trzyma się mocno kciuki za głównych bohaterów. To także książka, o której myśli się jeszcze długo po zakończeniu lektury.

1 komentarz:

  1. Zgadzam się, książka niesamowita, jedyna w swoim rodzaju - takich autorów jak Mika już nie ma...

    OdpowiedzUsuń