Tytuł : "Pijana wojna.Alkohol podczas II wojny światowej"
Wydawnictwo : Instytut Wydawniczy Erica
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2012
Z okładki:
" Nie każdy żołnierz był bohaterem ,nie każdy zabijał wrogów i nie każdy odniósł rany. Ale każdy pił.
Nieznane oblicze II wojny światowej : konfliktu ,podczas którego wódka lała się strumieniami i nawet zadeklarowani abstynenci sięgali po gorzałkę.Alkohol podnosił morale ,pomagał radzić sobie z nieludzką codziennością,zabijał nudę i integrował żołnierzy.
Pijana wojna to historia tematu skrzetnie omijanego przez historyków .To książka przypominająca ,że żołnierze walczący w II wojnie światowej wcale nie wstydzili się picia.Jak świętowano zaończenie wojny,a jak obchodzono Boże Narodzenie w koszarach? Jak do alkoholu podchodzili zdesperowani obrońcy Festung Breslau ,a jak powstańcy warszawscy? Co żołnierze pili na wycieczce w Paryżu,a co w partyzanckiej kryjówce na lubelszczyznie? Jak traktowali pijaów w mundurach i jak podchodzili do własnego pijaństwa?
Autor odmalowuje też paletę wzajemnych uprzedzeń i stereotypów .Czy w opini aliantów wszyscy Polacy byli pijakami? Czy ażdy czerwonoarmista walczył na podwójnym gazie?Czy żołnierze Wehrmahtu byli alkoholikami?
To książka pełna inrtygujących pytań i zaskakujących odpowiedzi,udzie;lonych w oparciu o setki dzienników i pamiętników sporządzonych przez samych żołnierzy.Przede wszystkim to jednak wciągająca lektura pełna anegdot,dzięki której spojrzycie na II wojnę światową z zupełnoe nowej perspektywy. "
Autor w książce opisuje codzienne życie żołnierzy w czasie II wojny światowej i rolę alkoholu jaką ten odgrywał. A była niebagatelna. Oczywistym wydaje się że alkohol był obecny, wiadomo święta, radość z powodu wygranej bitwy czy też smutek z powodu przegranej.W stanach krytycznych a te były racej normą niż wyjątkiem, zamiast znieczulenia. Okazje które wydają nam się oczywistością. Jednak nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo napoje wyskokowe obecne były w życiu walczących.
W książce Kamila Janickiego alkohol leje się strumieniami, stan powiedzmy to grzecznie upojenia jest wyjątkiem gdyż normą bywa stan permamentnego sch....ania. Zastanawiam sę czy aby opisywane osoby miały choć czasami poznać czym jest kac. Zapewne nie było aż tak zle. Znajdziemy też sporo usprawiedliwień, sama zapewne wolałabym pić i nie myśleć o tym wszystkim co działo się wokół. Nie jest tajemnicą że głównie działały % jako znieczulenie psychiczne a dopiero potem fizyczne.
Wszelkie kontaty wg.autora nawiązywało się za pomocą trunków, podobnie zdobywało się najróżniejsze potrzebne rzeczy.Piło wię z okazji jak i bez dla zabicia czasu a zarazem nudy.
Podczas czytania książki ogarnęło mnie zdumienie, nie opuszcza nmie aż do tej chwili i pewnie jeszcze trochę nad tym pomęczę. Mianowice jakim cudem komukolwiek udało się wygrać,przy tym stanie spożycia? wychodzi na to że najwięszym wrogiem każdego, podkreślam każdego żołnierza był alkohol. Podstępny, udający jedynego przyjaciela i odskocznię.
Oczywiscie zdaję sobie sprawę z tego że najprawdopodobnej i ja uległabym temu nałogowi, w tych warunkach,przy tym co musieli oglądać i robić. Nie mogąc uciec i narazić się na natychmiatową śmierć zabijali się na raty. By nie czuć,nie myśleć a taże by dokonać jeszcze jednego wysiłku ponad możliwosć ludzką, by dalej walczyć mimo wszechogarniającego mroku.
Co ciekawe nawet tak wieli abstynent jak Hitler nie był dla niemieckich wojaków wystarcającym wzorcem. W tym jednym mogli ui nawet powinni brać z niego przykład i .... w tym jednym robili naczej niż chciał wódz.
Książka okropnie przygnębiająca ,choć ciekawa nie przeczę może trochę zbyt mocno zalatuje wódką. Jest pozycją nowatorską , o wojnie od strony picia chyba jeszcze nikt nie pisał, w sensie skupienia się tylko na alkoholu.Nienajgorzej to nawet wyszło.
Ocena książki: 4/6
Siemka ;*
OdpowiedzUsuńBysia jestem z welcome-to-realityy.blogspot.com
Wpis mi się podoba *.*
Jak i blog ;D Bd wpadać częściej ;*
zapraszam do mnie , licze na miły komentarz i dodanie do obserwatorów , Ja się odwdzięczne tym samym .