Każdy kto czyta książki Philippy Gregory wie, że nie pisze swoich książek w kolejności chronologicznej. Cykl o Wojnie Dwu Róż także ma to do siebie. Należę do tych osób, które lubią czytać wszystko po kolei, więc moją przygodę z Gregory i jej książkami na temat angielskiego dworu, zaczęłam właśnie od „Władczyni rzek”, która jest historią Jakobiny Luksemburskiej, matki Katarzyny Woodville znanej czytelnikom z książki „Biała królowa”. Pisarka przyznała, że dopiero podczas pracy nad „Białą królową” dotarła do różnych źródeł i odkopała zapomniany już nieco kawałek historii. Jakobina Luksemburska była arcyciekawą kobietą wywodzącą się nie tylko ze wspaniałego rodu, ale także według podań, od samej wodnej boginki Meluzyny i ten motyw jest dosyć istotny w książce, ale nie dominujący. Od razu przypomniał mi się wątek Meluzyny w "Opętaniu" A. S. Byatt.
„Władczyni rzek” przenosi nas do XV wieku na chwilę przed rozpoczęciem krwawej wojny pomiędzy Lancasterami i Yorkami. Poznajemy Jakobinę jako młodą dziewczynę, która odkrywa, że odziedziczyła dar przepowiadania przyszłości. Ten fakt nie jest wielką tajemnicą, a znany jest z pewnością angielskiemu regentowi Francji – Janowi Lancasterowi, księciu Bedfordu, który po śmierci swojej pierwszej żony Anny, postanawia ożenić się z młodą Jakobiną, aby wykorzystać jej magiczne zdolności. Młoda, niekochana, wykorzystywana Jakobina kieruje swe oczy ku Ryszardowi Woodvillowi, który jest giermkiem księcia Bedfordu. Po śmierci męża Jakobina daje ponieść się porywowi serca i bez zgody angielskiego dworu, popełnia mezalians wychodząc za mąż za szlachcica bez kropli królewskiej krwi. Młodzi popadają w niełaskę, ale po czasie Jakobina ma szansę zrehabilitowania się przywożąc z Francji małżonkę dla króla Henryka VI- Małgorzatę Andegaweńską, której przez lata będzie służyć jako dwórka i najbardziej zaufana przyjaciółka.
Philippa Gregory stworzyła wiele pełnokrwistych postaci, na których tle Jakobina jawi się naprawdę wyjątkowo. U schyłku średniowiecza kobieta miała jasno określoną pozycję, jej zadaniem było nie wychylać się z cienia męża, a z pewnością wielce niepożądanym było, aby miała jakakolwiek wiedzę wychodzącą poza obowiązki domowe, jak na przykład wróżbiarstwo czy zielarstwo. Jakobina była świetną dyplomatką, która nie tylko potrafiła wpłynąć na swego męża, ale także na samą królową Małgorzatę Andegaweńską, musiała jednak kryć się ze swoją tajemnicą, aby nie zostać spaloną na stosie jak Eleonora Cobham, czy wspomniana na początku książki, Joanna d’Arc. Odważna, ambitna, nieustraszenie parła do przodu, była doskonałą dyplomatką, lawirującą wśród dworskich zwyczajów i potyczek, dlatego zawsze osiągała zamierzony cel.
Pisarka wyśmienicie połączyła prawdę historyczną z fikcją literacką, ukazując w swojej książce w sposób niezwykle jasny źródła konfliktów pomiędzy Lancasterami i Yorkami, ówczesną sytuację na dworze oraz klimat tamtych burzliwych czasów. To powieść o wielkiej namiętności i żądzy zdobycia władzy i oczywiście o wspaniałej, wielkiej kobiecie. Wielobarwna i świetnie napisana bardzo przystępnym językiem, jest doskonałą lekturą, która pochłania się w zastraszającym tempie. Z największą przyjemnością przeczytam kolejną książkę o córce Jakobiny.
Notka pochodzi z Myśli Czytelnika.
Nie wchodze, za czesto na twojego bloga, bo po prostu nie przepadam za ksiazkami o tle wojennym, ale ta ksiazka wydaje mi sie wspaniala pod kazydm calem! Musze ja miec.
OdpowiedzUsuń