poniedziałek, 20 maja 2013

Wstręt do tulipanów - Richard Lourie

Wydawnictwo Znak, Okładka miękka, 208 s., Moja ocena 5/6
Trudna książka i w sumie nie wiem, czy podobała mi się czy nie. Na pewno jest to pozycja potrzebna i wartościowa. Ale po kolei...
Opowieść rozpoczyna się kilkadziesiąt lat po zakończeniu II wojny światowej. Spotykają się dwaj bracia, obydwaj w słusznym wieku. Młodszy z braci, Willem namawia starszego o kilka lat Joopa na wojenne wspomnienia...
Cofamy się w czasie. Joop opowiada o trudach okupacji. opowiada o problemach z jedzeniem, strachu przed śmiercią, nalotami, ale także o problemach i rozłamie, jaki przechodziła ich rodzina. Efektem trudnej sytuacji rodzinnej jest jej powojenny rozpad. 
Ale wróćmy do wojennej opowieści Joopa. Przed oczami męźczyzny niczym stop klatki z filmu przesuwają się obrazy wojennej rzeczywistości.Razem z nim śledzimy dnie, tygodnie, miesiące. Jesteśmy świadkami drobnych radości, dowiadujemy się jakim skarbem może być kostka najtańszego mydła, lepsze jedzenie, czy najprostsza zabawka. Śledzimy także starania Joopa... nie nie starania, wręcz żebranie u ojca o okruchy miłości, akceptacji. Poznajemy także dziecięce sposoby na dokuczenie Niemcom, np. wsypywanie piasku do baków ich aut.
Dochodzimy tez do momentu, gdy Joop wyznaje, że zachęcony przez krewnego nazistę wskazał kryjówkę rodziny Anny Frank i automatycznie wydał jej rodzinę i przyjaciół na śmierć. Dlaczego to zrobił? Przecież nawet będąc dzieckiem musiał zdawać sobie choć w minimalnym stopniu sprawę z konsekwencji swojego czynu. Co więc nim kierowało?
Do Joopa powraca koszmar, o którym raz na zawsze chciał zapomnieć. Tylko on zna tajemnicę, którą pragną poznać miliony ludzi na całym świecie - kto i dlaczego wydał Annę Frank?
Jednocześnie razem z Joopem zastanawiamy się, jak daleko może posunąć się człowiek w czasie wojny? Jak daleko można się posunąć nie broniąc rodziny tylko zabiegając o akceptację ojca? Co jesteśmy w stanie zrobić dla bliskich, żeby nas kochali. Wszystko...ale czy na prawdę? Czy każdy czyn można wytłumaczyć, usprawiedliwić?
Wstręt do tulipanów to gorzka, ale ważna opowieść o okrucieństwie wojny i okrucieństwie bliskich wobec nas samych. To także opowieść o wyrzutach sumienia, które nigdy nie mijają, o traumie, która częstokroć kryje się na dnie naszej duszy po to, żeby ujawnić się w najmniej spodziewanym momencie. 
To także opowieść o zazdrości, tak silnej, że...a tego sami się dowiecie w trakcie lektury. 
Tą niewielka książeczkę czyta się błyskawicznie. Raz, że tematyka choć z pozoru wydaje się zwyczajna, wyeksploatowana w innych formach literackich aż do bólu (bo kto nie słyszał/czytał o Annie Frank?!) to jednak tutaj została ukazana w sposób zupełnie nowy. Dodatkowym atutem jest także sposób narracji, dorosły męźczyzna opowiada o odczuciach i przeżyciach dziecka.
Jest to na pewno pozycja wieloznaczna i każdy z nas może ją odebrać inaczej. 
Książka zszokowała mnie, pochłonęła (nie mogłam się od niej oderwać), ale czy mi się podobała...dalej nie wiem.
Niemniej zachęcam gorąco do lektury, na prawdę warto.

4 komentarze:


  1. Mimo, że książka jak napisałaś trudna jest w odbiorze, mam ogromną chęć ją przeczytać.
    Fascynuje mnie bardzo okres II wojny światowej, wszelkie wydarzenia i przeżycia ludzi dotyczące tamtych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również z chęcią sięgnę po ten tytuł, gdyż widzę, że może zwiększyć moją wiedzę na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z książkami tego typu już tak chyba jest. One nie mogą się podobać, je się po prostu czyta... nie zapewniają rozrywki... zamiast tego gwarantują rozwój duchowy lub poszerzanie wiedzy na te trudne tematy. Ja książkę zakupiłam i mam nadzieje, że niedługo listonosz do mnie dotrze... jestem jej bardzo ciekawa.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń