Autor: Brenda Reid
Tytuł: Dom z pyłu i snów
Wydawnictwo: Świat Książki, 2011
Ilość stron: 432
Do kupienia i przeczytania tej książki skusiło mnie przede wszystkim ejotkowe wyzwanie "Pod hasłem".
Jednak być może wcale bym jej nie wypatrzyła w całym stosie książek
wrzuconych do kosza i opatrzonych etykietką "przecena", gdyby nie
zachwycająca okładka. Piękna kolorystyka od razu przyciągnęła mój
wzrok.
"Zrujnowany
dom, ogarnięta wojną wyspa i zakazana miłość" - w tekście tym,
wypisanym na okładce powieści, właściwie tylko jedno słowo przykuło moją
uwagę - "wojna". Słowo, które niesie ze sobą obietnicę znalezienia na
kartach tej powieści obyczajowej czegoś więcej niż tylko romansu. Cóż,
chyba jednak nie należało przywiązywać się tylko do tego jednego wyrazu,
wyobrażając sobie nie wiadomo co na wyrost. Ale o tym za chwilę.
Jest
lato 1936 roku. Młody, brytyjski dyplomata Hugh oraz jego żona Heavenly
przybywają na piękną grecką wyspę Kretę. Tu właśnie znajduje się stary,
zrujnowany dom, w którym będą mieszkać przez jakiś czas. Wkrótce mają
jednak powrócić do Aten, gdzie na Hugh czekają liczne obowiązki, lecz
niespodziewanie Heavenly zakochuje się w tym miejscu. Jest zauroczona
wioską, jej mieszkańcami i wszystkim, co ją otacza. Postanawia zostać na
wyspie, by zająć się remontem rodzinnego domu. Jej mąż, choć nie jest
tym zachwycony (i trudno mu się dziwić), zgadza się na ten pomysł.
Wkrótce Heavenly zaprzyjaźnia się z Anti, mieszkanką wioski. Jest to
kobieta, która żyje w zaaranżowanym przez matkę małżeństwie z niezwykle
podłym człowiekiem. Godzi się na taki los, ponieważ nie ma innego
wyjścia, lecz jej pociechą w niedoli są dzieci - dwie córeczki. Obie
kobiety stają się dla siebie nawzajem wsparciem w trudnych sytuacjach. Z
czasem trudnych chwil będzie przybywać coraz więcej, ponieważ nad
Grecję zaczynają nadciągać czarne chmury, zwiastujące śmierć, przemoc i
cierpienie. Widmo wojny nabiera coraz bardziej realnych kształtów, by
wkrótce dotrzeć również na Kretę.
Wszystkie
wydarzenia mające miejsce w powieści poznajemy z dwóch perspektyw. Obie
narratorki - Heavenly i Anti, wprowadzają nas w dwa różne światy.
Pierwszy z nich należy do Angielki, żony dyplomaty przyzwyczajonej do
wygód, luksusów i nieustannych przyjęć. Ale nie jest próżna. W ciągu
jednej chwili potrafi odrzucić to wszystko dla życia w miejscu, które
tylko na pozór wydaje się rajem. Jako żona dyplomaty była już znudzona
bezczynnością, jałowymi dyskusjami, zakupami i wizytami u najlepszych
fryzjerów. Na wyspie rzuca się w wir pracy zarówno przy remoncie domu,
jak i w szkole, w której uczy dzieci angielskiego. Nie straszne są jej
upały i wszelkie niewygody. Czuje, że żyje. Wkrótce Heavenly doświadcza
czegoś jeszcze. Nie trudno się domyślić, że jej serce zabije mocniej i
zakocha się w przystojnym mężczyźnie, który pomaga jej odbudować dom.
Czy jednak to będzie miłość na całe życie? Życie młodej Greczynki Anti
znacznie różni się od życia Angielki. Ciężkie życie hartuje charakter
kobiety, dlatego wydaje się, że poradzi sobie w każdej sytuacji. Staje
się niejako przewodniczką dla swojej przyjaciółki po kreteńskich
zwyczajach, chroniąc ją tym samym przed popełnieniem błędów, a nawet
utratą honoru. Jest to zdecydowanie ciekawsza postać niż Heavenly, która
może nie była irytująca, ale relacja z jej perspektywy była po
prostu... nudniejsza.
Podobał
mi się bardzo klimat powieści, który wprowadził mnie w niezwykły świat
greckiej prowincji. Charakterystyczne budynki, kreteńskie obyczaje,
śródziemnomorskie potrawy, rakija lejąca się dosłownie litrami, pasterze
mieszkający w jaskiniach, owce pasące się na zboczach gór, a nawet żar
lejący się z nieba - wszystko to układa się w niesamowity obraz, który
poruszy wyobraźnią niejednego czytelnika. Tu autorce należą się ukłony.
Ale... Niestety, to na co czekałam, zostało potraktowane bardzo
oględnie, po macoszemu. Wojna i owszem pojawia się na kartach powieści,
lecz jest ona tylko tłem dla romansu. Trochę czuję się rozczarowana,
ponieważ fragmenty dotyczące wojny na wyspie były tak naprawdę
najciekawsze, ale było ich po prostu za mało. No cóż.
Powieść
raczej nie zaskakuje, jest nawet dość przewidywalna. Niewymagająca.
Historia jakich wiele, ale myślę, że powinna spodobać się wielbicielom
gatunku :)
Ocena: 4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz