Wcześniej, w Izraelu, był przede wszystkim własnie politykiem. Osiągnął na tym polu niemal wszystko (najwyższe stanowiska to przewodniczący Knesetu i wiceprezydent), otarł się nawet o pokojową Nagrodę Nobla (uczestniczył w rozmowach pokojowych z Palestyńczykami (które zaowocowało porozumieniem z Oslo), za które dostali w końcu nagrodę stojący wówczas nieco wyżej w państwowej hierarchii Izraela Icchak Rabin i Szimon Peres. To jednak nie koniec jego aktywności: politolog, wykładowca, sportowiec, trener sportowy, a także autor książek dla dzieci. Szewacha Weissa najwyraźniej rozpierała energia i niechęć do marnowania choćby jednej chwili w życiu.
Skąd się brała możemy chyba wyczytać między wierszami w „Butach z cholewami”. Polityk urodził się w 1935 w Borysławiu i tam też spędził okupację. Ponieważ jego miasto znalazło w 1939 się po radzieckiej stronie granicy, Niemcy wkroczyli tam w czerwcu 1941. Rodzina Weissów przez 29 miesięcy, dzięki pomocy sąsiadów, ukrywała się poza tamtejszym gettem, w warunkach trudnych do zniesienia także fizycznie (w piwnicy, w podwójnej ścianie domu, itd). Szewacha to jednak nie złamało, a w jakiś sposób dało napęd do wykorzystywania wszystkich życiowych możliwości. Gdy w 1946 roku, jako 11 – latek, znalazł się w Izraelu (sam, rodziców zatrzymały w drodze kłopoty zdrowotne ojca), dosłownie rzucił się na zdobywanie wiedzy i doświadczeń życiowych, zwłaszcza na niwie politycznej. Co po latach zaowocowało wielką karierą skromnego chlopaka z Borysławia.
Wywiad – rzeka z Szewachem Weissem jest trochę jak spacer po całym zyciu tego człowieka. A że było to życie niezwykłe i bogate w wydarzenia, czytelnik ma do wyboru wiele ścieżek, które może dokładniej spenetrować i chwilę się na nich zatrzymać. Jest więc ścieżka spraw trudnych, ścieżka spotkań z ciekawymi ludźmi (Irena Sendlerowa, Jan Karski a także Jan Paweł II, który stwierdził, i ż Weiss... mógłby nieco popracować nad swoim językiem polskim. Co zresztą ten ostatni uczynił.), ścieżka muzealna (Weiss, jako były szef Yad Vashem, wręcz tryska pomysłami na uatrakcyjnienie planowanego Muzeum Żydów Polskich) i wiele, wiele innych.
Ja wybrałam dwie. Pierwszą jest wątek izraelski. Z fascynacją czytałam o organizacji tamtejszego życia społecznego. Szewach Weiss, który trafił do Izraela de facto jako sierota, nie tylko miał zorganizowaną podróż (zresztą, dla ominięcia ograniczeń wizowych, jako przyszywane dziecko innej rodziny). Już w Izraelu, wówczas jeszcze zresztą pod administracją brytyjską, wszechstronnie się nim zaopiekowano. Trafił mianowicie do szkoły-kibucu, która doskonale przygotowywała swoich wychowanków do dorosłego życia. Słowem - pełen komfort i świetna organizacja. Druga ciekawostka: ocaleni z Zagłady, aż do 1962 roku (czyli procesu Eichmanna), wcale nie chwalili się w Izraelu swoją historią i pochodzeniem. Promowany był raczej kult pionierów, przybyłych do Izraela przed wojną, pracy fizycznej, służby wojskowej. Wojenna historia Żydów europejskich kojarzyła się zaś źle – z ofiarą i słabością. Chodziło oczywiści o uformowanie na nowo tożsamości narodowej. Ceną było to, iż wielu ludzi musiało wyprzeć swoją historię... na jakieś kilkanaście lat.
Zainteresowała mnie również „ścieżka” polskich fascynacji byłego ambasadora. Szewach weriss jako dziecko byl dwujęzyczny – posługiwal się jiidisz i polskim. Tego ostatniego nie używał przez 40 lat po przybyciu do Izraela. Nie czuł też żadnej nostalgii za krajem lat dziecinnych. Do czasu – przypadkowa wizyta w Polsce tuz po zakończeniu stanu wojennego, z półlegalnei wyłuzona wizą rumuńską, na nowo aktywowała w jego tożsamości podmoduł polski...
Można by długo jeszcze pisać, ale po co – zainteresowanych zachęcam do sięgnięcia po książkę i przetarcia sobie w niej swoich ścieżek:).
Takie buty z cholewami
Życie, polityka, pasje
Szewach Weiss (w rozmowie z Anną
Jarmuziewicz)
Kraków 2012, Wydawnictwo M
Kraków 2012, Wydawnictwo M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz