Gdyby nie fakt, iż książka była
już u mnie na półce, za sprawą mojej siostry, prawdopodobnie będąc w księgarni i czytając opis ze skrzydełka okładki, nie zdecydowałabym się na jej zakup.
Powód: streszczenie w zdecydowany sposób wskazuje na tematykę sensacyjną, a ja nie za bardzo przepadam za tym gatunkiem, kojarzy mi się zawsze z aferami szpiegowskimi itp. Oczywiście bardzo często nijak ma się to do rzeczywistości, niemniej tak to już u mnie jest…
Zrobiłabym bardzo duży błąd, bo wątek
sensacyjny nie ma nic wspólnego z moimi obiekcjami, jest natomiast doskonałą
otoczką rzeczywistego przekazu, jaki autor chciał przedstawić czytelnikowi.
Akcja książki rozpoczyna się od
dość nietypowego wydarzenia. Przed siedzibą Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym
Jorku przez pomyłkę zostaje zastrzelony niewinny mężczyzna, 77-letni Gerald
Merton, którego ochroniarz wziął za usiłującego zdetonować bombę zamachowca-samobójcę.
Tom, były prawnik ONZ ma dogadać się z córką zabitego, Rebeccą, aby wyciszyć sprawę i uniknąć skandalu. Od momentu
spotkania tych dwojga ludzi akcja toczy się dwutorowo. Bieżące wydarzenia
przeplatają się ze stopniowym ujawnianiem rzeczywistych wydarzeń z czasów
II wojny światowej i okresu powojennego. Faktów znanych szerokiemu ogółowi, aczkolwiek z
przybliżeniem szczegółów, oraz tych, o których mało kto wie. W kontekście tych wydarzeń pojawiają się
pytania: czy Merton
rzeczywiście był tak niewinny, jak początkowo sądzono? Czy wykonywał jakąś misję w Nowym Jorku? Kto mógł znaleźć się na jego
celowniku? To pytania ściśle powiązane z losem zabitego. Pojawiają się jednak jeszcze inne,
m.in., co jest powodem takich, a nie innych zachowań ludzi ocalonych z Holokaustu i
jaki ma to związek z zaszyfrowanymi wiadomościami: „Ciotka Estera wróciła i jest na
ulicy Megillat pod numerem siódmym, mieszkania cztery”, „ …oto dam im za pokarm
piołun, a za napój wodę zatrutą”. Stopniowo ujawniane odpowiedzi
poruszają szerszą problematykę, tj. moralności i prawa, sprawiedliwości i
zemsty. Z tymi zagadnieniami muszą się zmierzyć bohaterowie książki, nie tylko
Rebecca i Tom…
Sam Bourne porusza trudne tematy, niemniej
przedstawia je w bardzo interesujący sposób. Wskazuje wiele poszlak, ale
niczego nie ujawnia od razu, sieje przy tym ziarno niepokoju i ciekawości. Tym
samym powoduje, że chęć poznania dalszych szczegółów nie pozwala na zbyt długie
przerwy w jej czytaniu. Jedyny mankament, jaki odnotowałam, to zakończenie, które nazwałabym „ trochę naciąganą teorią”. Zapoznając się z
treścią książki, odnosi się wrażenie, że autor przywiązuje bardzo dużą wagę do
zachowania pewnych reguł obowiązujących np. podczas akcji wywiadowczych i
wszystkich działań z tym związanych, natomiast samo zakończenie w mojej ocenie łamie tę
konwencję.
Ale może jednak się czepiam? Niemniej w żaden sposób nie umniejsza to wartości
całego utworu i jest jedynie mało znaczącą wątpliwością.
Książkę polecam każdemu, nie tylko miłośnikom
sensacji, bo chociaż jest to „powieść sensacyjna” jak dla mnie stanowi źródło
wiedzy historycznej, w szczególności tej „niewygodnej” i tym samym mało
rozpowszechnionej.
Całkiem niedawno zastanawiałam się, jaka będzie ta książka. Kupiłam ją bez przekonania (bo tania była), ale przyznaję, że teraz to mnie zaintrygowałaś na tyle, by sięgnąć po nią bez wahania :)
OdpowiedzUsuń