środa, 19 września 2012

"Kochaj rewolucję!" - Aleksander Sołżenicyn


TYTUŁ: Kochaj rewolucję!
AUTOR: Aleksander Sołżenicyn
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
MIEJSCE I DATA WYDANIA: Warszawa 2009

LICZBA STRON: 173

To moje pierwsze spotkanie ze Sołżenicynem, który dotąd znany był mi tylko z chwalebnych opinii, chociażby na temat "Archipelagu Gułag" czy "Oddziale chorych na raka". Na pierwszy ogień wybrałam "Kochaj rewolucję!", gdyż jest to debiutancka książka rosyjskiego literata, która z powodu osobistych zawieruch nigdy nie została dokończona.

Gleb Nierżin to dwudziestotrzyletni intelektualista, student dwóch kierunków, poukładany mąż i obywatel kochający ojczyznę ponad wszystko. Mężczyzna posiada wielkie marzenia i oczekiwania, ale nie potrafi realizować swoich założeń. Żyje teoriami, których nie potrafi wprowadzić w życie. Jest idealistą, a to nie pomaga mu w służbie wojskowej. Gleb dosłownie wariuje, gdy armia niemiecka wkracza do Rosji i bez zastanowienia postanawia służyć ojczyźnie na pierwszej linii ognia. Nikt nie bierze na poważnie chuderlawego studenta nacjonalisty, który nie ma pojęcia o walce i Nierżin trafia na tyły armii radzieckiej. Tam nadal naiwnie wierzy, że jeszcze zdąży odegrać znaczącą rolę w walce z nieprzyjacielem i snuje niekończące się rozważania o pozytywnych stronach swojej sytuacji:


Jesteśmy świadkami chaotycznej drogi, jaką podejmuje radziecka armia. Brak organizacji i niekorzystne warunki zniechęcają nawet najwytrwalszych, a słabszych zgniatają już na samym początku. Jest to obraz wojny, na jaką nikt nie był przygotowany.

Fakt, iż powieść jest niedokończona może przeszkadzać czytelnikowi - na ostatnich stronach czytamy luźne notatki i plan dalszej akcji zawarty w krótkich punktach. Nie jestem zauroczona tą powieścią. Naiwność głównego bohatera i kłopotliwe słownictwo sprawiły, że miałam wątpliwą przyjemność z lektury. Nie mogę jednak otwarcie skrytykować Sołżenicyna, gdyż w momencie pisania "Kochaj rewolucję!" był młodszy ode mnie, a wiele jego przemyśleń jest dowodem bogatego życia wewnętrznego oraz dużej wiedzy na temat ówczesnej sytuacji w kraju. Mam ochotę poznać inne jego dzieła, aby zrozumieć fenomen rosyjskiej literatury, gdyż na tę chwilę czuję się jak osiołek, przed którym zawieszono marchewkę i nie pozwolono jej nawet polizać.

5 komentarzy:

  1. Archipelag Gułag stoi u mnie na półce i jakoś nie mogę się z niego zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam akurat "Łuny nad jeziorami". Okazuje się, że Sołżenicyn walczył na Prusach Wschodnich. Jako czerwonoarmiejec był niepokorny, za co swoi go aresztowali. Napisał przejmujący poemat "Noce pruskie" Jest tak drastyczny, że nie polecam czytelnikom mało odpornym

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa, jeszcze jedno. Gleb Nierżin to wypisz wymaluj sam Sołżenicyn. Został aresztowany za to, że przejęto jego list, w którym krytykował działania armii czerwonej. Dodam jeszcze, że Sołżenicyn był z wykształcenia matematykiem, nawet zaczął uczyć, ale wcielono go do armi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, owszem - czytałam gdzieś, że "Kochaj rewolucję!" jest w dużej części powieścią autobiograficzną :)

      Usuń
    2. **do armii, napisać chciałam. O matko, przepraszam.

      Usuń